Bo po tym jak ostatnio Silvan wyjechał z planem, to się przyznam, że jak nie daj Bóg przypadnie moja kolej, to się będę wstydził zaproponować coś poniżej kartki A4 zapełnionej "dziesiątką".
Tak przy okazji, to moglibyśmy wyznaczać dowódcę (albo łańcuch delegacji dowodzenia) przyszłej misji, po zakończeniu obecnej. Wtedy by się człowiek miał czas przygotować (także mentalnie).
A jak Ci dowódca w polu zginie zaraz na starcie, to też się będziesz przez tydzień mentalnie przygotowywał, czy po prostu wrzaśniesz "przejmuję dowodzenie!" i wyprowadzisz chłopaków z okrążenia?
Mówiąc serio, Silvan rzeczywiście wysoko podniósł poprzeczkę, ale do ideału należy dążyć, a nie rezygnować, jeśli za daleko. Pomysł z proponowaniem następnego dowództwa po zakończeniu poprzedniej misji natomiast mi się bardzo podoba. Yay!*
mniej więcej gdzieś w okresie Paleozoiku Grey napisał(a):
I. Odprawa
a. Nadzór nad zmianą broni, wydanie rozkazów co do wyposażenia lub zakaz zmian. b. Spisanie uzbrojenia zespołu c. Spisanie callsignów swojego i innych zespołów oraz ich specjalizacji (zespół AT, załoga Bradleya, pilot śmigłowca) d. Wyznaczenie linii dowodzenia (kolejność przejmowania dowodzenia w miarę strat kolejnych dowódców). e. W przypadku gdy plan jest znany od początku, upewnienie się, że samemy dobrze się rozumie zadania i rozkazy (komunikacja w górę) oraz przekazanie, wyjaśnienie i skontrolowanie żołnierzy w tym samym aspekcie (komunikacja w dół).
II. Misja
a. Wydawanie jasnych i konkretnych rozkazów konkretnym osobom. Nie chodzi o prowadzenie za rączkę (teraz klęknij), al o ogólne wytyczne (trzymamy się nisko), bądź bardzo szczególne rozkazy (operator AT przygotuj rakietnicę). b. Nadzór nad tempem i formacją w marszu. c. Nadzór nad formacją w zatrzymaniu d. Kontrolowanie poprawności rozdziału sektorów ognia ew. dodatkowe bezpośrednie rozkazy w celu rozdysponowania sektorów obserwacji. e. Pilnowanie morale oddziału i offtopowych rozmów przez TS jeśli sytuacja na takie jest zupełnie nie właściwa (należy wykazywać gotowość i ostrożność) f. raportowanie ważnych rozkazów w dół i upewnianie się, że informacje z góry spływają płynnie.
Nie widzę chyba niczego, co nadal nie byłoby aktualne. W połączeniu z tym tematem daje to całkiem solidne podstawy.
Tyle rutyna, a reszta to już kwestia umiejętności reagowania na dynamiczne sytuacje, co przychodzi chyba tylko z doświadczeniem.
Nietrudno zauważyć w CFOGu już od dłuższego czasu takie poczucie, iż dowodzenie to zło wcielone i zawsze mamy problem ze znalezieniem chętnych - co oczywiście nie pomaga. Ale prawda jest taka, że im częściej dowodzisz i im więcej błędów popełniasz, tym lepiej to robisz - tu nie ma żadnej magii. A świstające wokół kule i straty są jednak wirtualne - czego chcieć więcej, żeby się pchać na początek kolejki?
Rejestracja: 2013-03-06, 08:56 Posty: 231 Miejscowość: Warszawa
Pierwsze słyszę, aby w CFOGu były problemy ze znalezieniem dowódcy (przynajmniej w najnowszej odsłonie grupy). Są nawet tacy, którzy się irytują, jak dowodzić nie mogą.
Pierwsze słyszę, aby w CFOGu były problemy ze znalezieniem dowódcy (przynajmniej w najnowszej odsłonie grupy). Są nawet tacy, którzy się irytują, jak dowodzić nie mogą.
Żeby słyszeć, to musieliby się na spotkania normalnie zawczasu zapisywać, a nie się na Armę obrażać, że im granaty pod nogami wybuchają, czy cóś
A tak na serio - miałem oczywiście na myśli, że są problemy ze znalezieniem dowódcy innego, niż ciągle Ci sami Bez urazy - ale że Krz3pki dowodzić lubi to wszyscy wiedzą... Chodzi o unikanie sytuacji, że jak się Krz3pki na Armę obrazi, to nie ma komu
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość
Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum Nie możesz edytować swoich postów na tym forum Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum Nie możesz dodawać załączników na tym forum