Juz z poczatku druzyna WEST sie rozdzielila, na 3 os. oddzial ratunkowy oraz snajpera, ktorego poczatkowym zadaniem bylo zrobienie zamieszania w pd. czesci miasteczka.
Po wyladowaniu NW od Downtown zajelismy pierwszy WP1 przy silosach z ropa, nastepnie sukcesywnie, budynek po budynku zmierzalismy na poludnie. Po 250m skrecilismy na wschod, gdzie prawdopodobnie mial byc ranny oficer.
150m od celu Wojtek zostal ostrzelany, ale celniej odpowiedzial ogniem. Ruszylismy dalej na wschod. Po chwili na I pietrze budynku przed nami, uniosla sie sylwetka gwardzisty, wystrzelil 2-3 pociski i padl trupem, podejrzewam zawal, niepotrzebnie patrzyl w moja strone...
Kolejno zabezpieczylismy droge, przy ktorej stal zniszczony hmmv oraz lezalo kilka trupow USA. Po decyzji dalszego przemieszczania sie na wschod, zauwazylem, ze na tym samym budynku, na ktorym byl gwardzista, ktos biega na najwyzszym pietrze. Widzac tylko czubek glowy wystrzelilem kilka razy. Jak sie pozniej okazalo, zabilem naszego oficera. Przyznaje sie do tego bez bicia, lecz wydaje mi sie, ze to na jego wlasne zyczenie, mogl do nas cos krzyknac, w koncu wiedzial, ze jestesmy pod budynkiem. War is hell.
Nie zdawajac sobie sprawy ze smierci naszego czlowieka, posuwalismy sie wciaz na wschod, by pozniej skrecic na poludnie. Po drodze ubilismy paru irakijczykow. Nastepnie, gdy rownolegle z Wojtkiem wychylalismy sie(on w dziure, w murze na E, ja na przejscie na W) zginalem wystawiajac sie wprost pod stojacego 2m przede mna gwardziste. Ten sam zabil Wojtka i SiD'a.
Duku w czasie naszej "operacji" przmiescil sie do polnocnej czesci miasta, zeby zmienic bron i udac sie na plaze. Jego konkretne zamiary nie sa mi znane
Sorry, ze schrzanilem.